wtorek, 23 września 2014

Rzęsy w butelce - hit czy kit ?

Dziś przygotowałam dla Was parę informacji, opinii na temat produktu Firmy Divaderme, Lash Extender. 
Za pomocą tego kosmetyku możemy wydłużyć i pogrubić rzęsy. Umożliwia on wypełnienie ubytków zwłaszcza jeżeli nasze rzęsy są osłabione po zabiegu zagęszczania rzęs metodą 1:1. Rzęsy w butelce to nic innego jak specjalne mikrowłókna koloru czarnego, które zawierają pantenol, witaminę E oraz glinkę z Morza Martwego. Pantenol wnika w głąb skóry, włosów i paznokci. Przy jego niedobrze włosy siwieją, stają się bardziej łamliwe i matowe. Witamina E chroni przed przedwczesnym starzeniem się organizmu oraz zapobiega wypadaniu włosów. Glinka z Morza Martwego ma właściwości antyseptyczne, oczyszczające, regenerujące i przeciwzapalne. Zatem, stosując ten produkt odżywiamy i wzmacniamy rzęsy! 
Produkt nie należy do najdroższych, ponieważ za 9g płacimy ok 47-59zł. Obiło mi się o uszy parę negatywnych opinii na temat tego produktu. Między innymi to, że obciąża rzęsy - fakt obciąża rzęsy, ponieważ nakładamy na nie produkt, który też ma swoją wagę, to logiczne. Nie mniej jednak, uważam, że jeżeli rzęsy zostaną wytuszowane umiejętnie to efekt obciążenia w ogóle nie będzie widoczny. Druga sprawa, która Was nie zadowala to to, że produkt się osypuje. Osypuje się, ponieważ nieumiejętnie go aplikujecie. Jeżeli najpierw wytuszujemy rzęsy ( 1 warstwa) a następnie nałożymy produkt, którego nadmiar wcześniej odciśniemy sobie na dłoni, i ponownie wytuszujemy rzęsy ( 2 warstwa) to nic nam się nie osypie bo mikrowłókna przykleją się do pierwszej warstwy tuszu a póżniej dodatkowo do drugiej warstwy. Oczywiście każda z Was może mieć inne zdanie na ten temat. Każda z nas ma swoje potrzeby i swoich ulubieńców. Jednak uważam, że w ogólnym rozrachunku zdecydowanie więcej jest plusów niż minusów. Zatem według mnie HIT! 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz